Otrzymałam możliwość przeczytania “Miasto gwiezdnego pyłu”, książkę napisaną przez Georgie Summers, od Wydawnictwa Jaguar. Na początku byłam bardzo podekscytowana, ponieważ pozycja ta zwróciła moją uwagę zarówno przez piękny opis fabuły, jak i przepiękną okładkę. Jednakże, pomimo obiecującego początku, książka wyzwoliła we mnie mieszane uczucia.
Główna bohaterka, Violet Everly, jest postacią pełną ciekawości życia i tajemnic. Jej spotkanie z Aleksandrem, który wprowadza ją w świat magii, otwiera drzwi do fascynujących przygód. Jednakże, chociaż fabuła obiecuje wiele, wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Postacie są płaskie, brakuje im głębi i historii, co utrudnia czytelnikowi nawiązanie z nimi więzi. W dodatku, choć opowieść opiera się na legendzie przedstawionej w różnych wersjach, nie otrzymujemy jednoznacznego wyjaśnienia, co nie tyle komplikuje zrozumienie fabuły, ile niszczy budowaną wokół tego tajemniczość.
Największym zawodem okazała się postać Marianny, matki Violet, która zdaje się nie wnosić nic istotnego do historii. Podobnie, postać Caspiana, choć obiecująca, pojawia się jedynie sporadycznie, co stanowi stracony potencjał. Takim zawodem jest także postać Aleksandra, bo brakuje w nim wielowarstwowości. Czytelnik nie zna jego historii, a także do końca nie wie co nim kieruje, była to postać niezrozumiana, a przez jego zachowanie także nie do końca lubiana. Mam jednak wrażenie, że był bardzo zagubiony i gdybym poznała całą jego historię, motywy, zmiany które w nim zachodziły, to mogłaby to być moja ulubiona postać.
Pomimo tych wad, warto pamiętać, że jest to debiutancka książka autorki. Istnieje zatem nadzieja, że w przyszłości będzie pisać ona bardziej przemyślane i intrygujące dzieła. Na obecną chwilę jednak, „Miasto Gwiezdnego Pyłu” nie jest książką, którą mogłabym polecić z czystym sumieniem.