Jeżeli, podobnie jak ja, chcielibyście przeczytać świetną powieść sensacyjną, to koniecznie musicie sięgnąć po „Argylle”. Na pewno się nie zawiedziecie.
Jest to powieść z wieloma wątkami, ponieważ znajdziemy tutaj wyścig o władzę w Rosji, ale również watki związne z Polską i Bursztynową Komnatą. Wszystko zaczyna się od tego, że Wasilij Fiederow kandydując na stanowisko prezydenta Rosji, obiecał swoim wyborcom, że odnajdzie i przywróci narodowi rosyjskiemu Bursztynową Komnatę. Swoich słów nie rzuca na wiatr, dlatego jest w stanie zrobić wszystko, aby osiągnąć swój cel. Przeszkodzić mu mają agenci CIA, do których dołącza tytułowy Argylle.
Jego pojawienie się w CIA było dość niecodzienne, ponieważ to Agencja zabiegała o niego. Stało się tak, ponieważ dokonał brawurowego wyczynu. Tym samym zaimponował, stojącej na czele CIA Francess Coffey, która za cel obrała sobie, że Argylle będzie dla niej pracował. Wcześniej jednak musi odbyć trudne szkolenie, które ma go przygotować na wszystkie możliwe scenariusze. Początkowo, nie jest mu też łatwo, ponieważ dołącza do grupy w dość nie trudnym dla niej czasie. W czasie, w którym jeden z wcześniejszych członków grupy został oskarżony o szpiegostwo. Argylle jednak się nie poddaje. Wychodzi z założenia, że nie musi mieć przyjaciół w CIA i wystarczy mu tylko, że wykona misję i będzie miał wszystkich z głowy. Okazuje się jednak, że wszystko nie jest takie proste, ponieważ dochodzi do wielu dziwnych wydarzeń, które na pierwszy rzut oka mogłyby wydawać się przypadkowe. Jednak takie nie są. Jak poradzi sobie Argylle w momencie, kiedy ma do wykonania misję, a z drugiej strony ma świadomość, że ktoś czyha na życie jego lub jego kolegów z drużyny? Odpowiedź na to pytanie na pewno odnajdziecie w trakcie lektury powieści.
„Argylle”, co trzeba podkreślić, to powieść, którą bardzo dobrze się czyta. Nie ma tutaj miejsca na zbędne wątki, zwłaszcza, że istnieje kilka ciekawych historycznych wątków. Akcja jest dynamiczna, całość dzieje się w odpowiednim tempie. Wszystko to sprawia, że nie można się oderwać od lektury. Książka nie jest nudna, a wręcz przeciwnie przynosi ogrom wrażeń i zwrotów akcji, niczym najlepszy film sensacyjny. Warto też wskazać, że poszczególne wątki są świetnie wyważone. Z jednej strony obserwujemy bezwzględne działania Fiederowa, natomiast z drugiej mamy możliwość śledzenia akcji z punktu widzenia CIA. Przez co ta perspektywa wydarzeń jest dla czytelnika jeszcze szersza.
„Argylle” to świetna propozycja dla osób, które preferują właśnie ten gatunek literacki. Tutaj nie ma nudy. Każdy fan szpiegów, tajemnic z historią w tle na pewno znajdzie w niej coś dla sienie. Osobiście bardzo polecam „Argylle” i mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z bohaterami tej powieści.