Dałam się omamić pięknej okładce i fascynującemu opisowi. Jako fanka dobrego fantasy, zachęcona dobrymi opiniami o autorze, chciałam bardzo spróbować wejść do tego świata.
Z przykrością jednak stwierdzam, że się nie udało.
Przeczytałam blisko dwieście stron, zanim się zatrzymałam i postanowiłam odłożyć tę książkę na raczej niewielką kupkę „DNF”. Chcecie wiedzieć dlaczego?
Autor wprowadza nas w ciekawe uniwersum, nie żałując szczegółów. Od razu wrzuca nas na głębokie wody intryg politycznych, brutalności i bezwzględności. Normalnie byłabym zachwycona takim fantasy, ale tutaj zabrakło zbyt wielu czynników, które pozwoliłyby mi dokończyć lekturę. Przede wszystkim, mimo dobrego języka i świata, książka najzwyczajniej w świecie nie ma klimatu. Jakbym czytała suche opowiadanie, a nie powieść z fantastycznego uniwersum. Bohaterowie są płascy, nie potrafiłam się przywiązać do żadnego z nich. Stanęłam na skraju złapania zastoju czytelniczego, dlatego zdecydowałam się, choć z ciężkim sercem, zaprzestać czytania.
Jestem bardzo wdzięczna wydawnictwu Zysk za egzemplarz. Być może to nie jest dla mnie dobry czas na tę lekturę, być może musi ona poczekać i dojrzeć, albo ja muszę do niej dojrzeć. Niestety nie zaiskrzyło międzu mną a „Dawno temu blask”, ale nie skreślam autora. Z pewnością spróbuję siegnąć po coś innego jego pióra.