Polacy nie gęsi

Recenzja: Julia Quinn „Wszystko przez Pannę Bridgerton”

Wszystkich stęsknionych za światem Bridgertonów zapraszam do lektury książki Julii Quinn zatytułowanej „Wszystko przez Pannę Bridgerton”. Ja już jestem po jej przeczytaniu i mogę Wam co nieco o niej opowiedzieć.

Na początku musimy sobie coś wytłumaczyć – przede wszystkim nie jest to kontynuacja przygód żadnej znanej nam postaci z powieści o rodzinie Bridgerton, a raczej prequel tej serii.  I co najistotniejsze – w powieści nie występuje Lady Whistledown. O czym w takim razie jest to powieść? Już śpieszę z odpowiedzią.

Główną bohaterką w powieści jest Billie Bridgerton – trochę postrzelona dziewczyna, która swoim postępowaniem wymyka się z ram tradycyjnej angielskiej damy. Billie jeździ konno po męsku, interesuje się sprawami gospodarstwa i ma własne zdanie na każdy niemal temat. W dzieciństwie szalała z dziećmi sąsiadów w ogrodzie. Nie dziwi więc powszechna opinia, że Billi powinna poślubić któregoś z braci Roksbych – Edwarda luba Andrew, ponieważ obie rodziny mieszkają w sąsiedztwie i taki mariaż przyniósłby obopólne korzyści. Jednakże jest jeszcze trzeci brat – George Roksby. Najstarszy syn, który w przyszłości ma odziedziczyć tytuł hrabiego. Jedyną przeszkodą jest fakt, że oboje ledwo się tolerują, a wręcz nie znoszą. 

Wszystko zmienia się w momencie, kiedy zostają uwięzieni na dachu budynku, przez co zmuszeni sytuacją, muszą ze sobą rozmawiać. A znacznie później okazuje się, że pomimo wcześniejszych animozji, jakaś nieodgadniona siła ciągnie ich ku sobie.

Moim zdaniem książkę warto przeczytać, również dlatego, że można przenieść się do tego świata sukien balowych, sztywnych zasad etykiety, których –  na szczęście – we współczesnym świecie się nie kultywuje, ale warto potraktować je jako ciekawostkę. 

W powieści „Wszystko przez Pannę Bridgerton” znajdziemy wszystko to, za co tak lubimy Julię Quinn, czyli przede wszystkim opisywanie dziejących się wydarzeń z humorem, nieszablonowych bohaterów i ciekawe zwroty akcji. Książkę niemal się „pochłania” podczas czytania. Mi udało się ją przeczytać w dwa wieczory. Jest to doskonała lektura na zbliżającą się jesień i coraz dłuższe wieczory. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *