Czy ja już mówiłam, że uwielbiam tą serię? Chyba tak, ale może przypomnę – uwielbiam tą serię! Tym razem rodzeństwo Baudelaire trafia do szkoły z internatem, jednakże nie jest to szkoła, której spodziewalibyście się w najśmielszych wyobrażeniach.
W tej dziwnej szkole rodzeństwo ma problem się odnaleźć. Wciąż obawiają się, że w jakiś sposób znajdzie ich Hrabia Olaf, tak jak do tej pory mu się udawało. Ekscentryczny jednak wicedyrektor szkoły zapewnia, że to absolutnie niemożliwe. To oznaczałoby szczęśliwe zakończenie, co w ogóle, niestety, nie pasuje do tej historii. Z drugiej strony, w tej groteskowej i dziwnej szkole rodzeństwo zdobywa przyjaciół, którzy bardzo chcą im pomóc. Nie mają jednak pojęcia, że pomagając Baudelair’om, sami wpakują się w niezłe tarapaty.
Lemony Snicket jak zwykle, metodycznie wprowadza nas w schemat wydarzeń. Nowe miejsce, coś dobrego, a potem on – Hrabia Olaf. Dzieciom jakoś udaje się wykaraskać z kłopotów, ale tym razem stawka jest wyższa. Kreacja świata w tej serii jest pobudzająca i fascynująca, a szkoła, do której trafiają dzieci to chyba najgorsza placówka edukacyjna świata. Kolejną świetną opowieść spisaną tym wspaniały, soczystym językiem pochłonęłam w ułamku sekundy i już nie mogę doczekać się kolejnej!