Polacy nie gęsi

Recenzja: Julia Quinn i Shonda Rhimes „Królowa Charlotta”

Zanim poznacie moją opinię na temat książki „Królowa Charlotta”, musicie wiedzieć, że nie
obejrzałam jeszcze serialu o tym samym tytule na popularnej platformie streamingowej. Nie
twierdzę, że serialu nie obejrzę, ale na ten moment pozostanę przy wersji książkowej.


Jeżeli spodziewaliście się, że w książce znajdziecie kontynuację serii o Bridgertonach, to bardzo się
rozczarujecie. Bowiem w powieści „Królowa Charlotta” osią wydarzeń jest wcześniejsza epoka, niż ta
do której przyzwyczaiła nas Julia Quinn. Główną bohaterką jest oczywiście Charlotta – młoda
dziewczyna, która poślubia króla Anglii – Jerzego. Niestety początki małżeństwa nie należą do
najłatwiejszych. Młoda królowa nie do końca rozumie zasady, jakie panują na angielskim dworze.
Dodatkowo nie ułatwia jej fakt, że wokół niej jest mnóstwo tajemnic, których nie tak łatwo odkryć.
Nie pomaga jej nawet zaufany lokaj- Brimsley, który za punkt honoru postawił sobie ochronę
królowej. Charlotta musi nauczyć się życia na dworze, gdzie każdy jej krok jest bacznie obserwowany.


Przedstawioną w powieści historię czyta się bardzo dobrze. Zresztą styl ni odbiega od tego, jaki mamy
w kolejnych książkach o Bridgertonach. Chociaż trzeba przyznać, że książka powstała na motywach
serialu „Królowa Charlotta: Opowieść ze świata Bridgertonów”, to podczas lektury nie miałam
wrażenia, że czytam scenariusz. Wręcz przeciwnie. Niemal „płynęłam” przez całą książkę.


Jedyne o co mogłabym się przyczepić, to że dla mnie w całej tej historii było za mało Jerzego. W mojej
opinii jego postać była w tle tej pierwszoplanowej – Charlotty. Przez co dużo mniej można się o nim
dowiedzieć i gdyby na kartach książki pojawiło się go odrobinkę więcej, to na pewno powieść tylko na
tym zyskałaby. Z drugiej jednak strony rozumiem, że zamysł na powieść był taki, że miała być
feministyczna. Jednak uważam, że rola Jerzego powinna być bardziej ukazana.


Podkreślić trzeba, że z każdą kolejną stroną napięcie między głównymi bohaterami rośnie. Dzieje się
tak dzięki przede wszystkim staraniom Charlotty i jej niezłomnego charakteru. Nie ustaje w swoich
zabiegach i robi wszystko, aby przekonać do siebie nie tylko Jerzego, ale również pozostałych
członków królewskiego dworu. Dlatego czytelnicy spragnieni płomiennych uczuć, na pewno się nie
zawiodą.


Jedną z moich ulubionych postaci ze świata Bridgertonów jest Lady Danbury, która wreszcie została
„wyciągnięta” niejako z cienia. W książce „Królowa Charlotta” jej postać odgrywa znaczącą rolę. Jako
dwórka królowej ma do niej nie tylko stały dostęp, ale również staje się powiernicą jej tajemnic. Dla
Agathy jest to swoista nobilitacja. Wreszcie może liczyć na uznanie elit. Wreszcie ktoś liczy się z jej
zdaniem i mało tego, wręcz prosi o jej opinię na jakiś temat.


Reasumując, powieść oceniam wysoko. Chociaż tak, jak wspominałam kreacja Jerzego nie należała do
najkorzystniejszych i to jedyny minus książki. Mimo tego powieść nie odbiega znacząco od
pozostałych opowieści ze świata Bridgertonów. W najbliższym czasie planuję obejrzeć również serial,
więc będzie okazja do porównania książki i jej ekranizacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *