Pisarze fantastyki przyzwyczaili czytelników do epickich serii, wielotomowych opowieści, a przynajmniej dylogii. Czy zatem można znaleźć w tym wszystkim dobrą fantastykę jednotomową? Okazuje się, że tak i wcale nie trzeba długo szukać. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Młody Book mogłam zanurzyć się w fascynujący świat stworzony przez Laurę Gallego.
„Cykl Wiecznego Cesarza” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, jednak to nazwisko zapadnie mi w pamięć. Jestem przekonana, że wam także.
Kelan zastanawia się, czy uda im się przetrwać kolejną zimę z zaledwie jednym przydziałowym workiem zboża. Nie jest jeszcze pełnoletni, zatem nie należy mu się drugi worek, a jego ojciec, który wypełniał spiżarnię zdobyczami z wypraw do lasu, teraz był unieruchomiony. Całe utrzymanie spadło na barki chłopaka, który decyduje się zaryzykować i wbrew prawu założyć eksperymentalną uprawę. Jego plany zostają zniweczone, a chłopak trafia do niewoli.
Vintanelalandali, która jest siedemnastym wcieleniem Wiecznego Cesarza oczekuje dnia, kiedy jej włosy wreszcie zrobią się białe i zostanie koronowana. Dziewczyna jednak powątpiewa w to, czy rzeczywiście ona jest właściwą osobą, a do tego zachowanie jej doradców jest mocno podejrzane. Dziewczyna próbuje więc odkryć prawdę, którą ukrywają doradcy.
Laura Gallego przenosi nas do fascynującego cesarstwa Akidawii, gdzie każda prowincja nosi nazwę cechy, którą szczególnie się ceni. Sposób, w jaki połączyła losy Kelana i Vintanelalandali sprawił, że od połowy książki odczuwałam zawód, gdy musiałam przerwać czytanie. Mimo iż jest to historia jednotomowa z dość długim wprowadzeniem, czyta się ją bardzo przyjemnie, dużo się w niej dzieje, a czytelnik może liczyć na wbijające w fotel zwroty akcji. Autorka zastosowała ciekawy sposób prowadzenia narracji. Rodziały pisane z perspektywy Kelana są pisane w narracji trzecioosobowej, a rozdziały cesarzowej, w formie pamiętnika. Dzięki temu historia nawiguje nas z dwóch rożnych stron tak, by spotkać się w finale. Fani happy endów pewnie docenią zakończenie, które choć szczęśliwe, okazało się całkiem zaskakujące.
Co początkowo wydało mi się kiepskim wydaniem – okładka strukturą przypominająca ulotki z poczekalni u lekarza i cienki papier w rzeczywistości okazało się sporą zaletą. Dzięki takiemu „elastycznemu” wydaniu książkę można z łatwością rozłożyć płasko na stole nie obawiając się, że złamie się grzbiet. Bardzo wygodnie się ją trzyma i czyta, co przy tak wciągającej treści jest sporym udogodnieniem.
Dziękuję wydawnictwu Młody Book za możliwość poznania tej świetnej historii! Można ją spokojnie polecić nawet młodym fanom fantastyki, jest to zdecydowanie książka dla każdego.