Wydawnictwo Harper kids poczęstowało mnie ostatnio smaczną przesyłką, pełną fajnych książeczek dla mojego synka. Z przyjemnością opowiem o trzech z nich, pochodzących z tej samej serii: Akademia mądrego dziecka.
Książeczki zostały stworzone z myślą o dzieciakach w wieku od 3 do 5 lat, ale zastrzegam na wstępie, że także mój dwuipółlatek ogląda je z niemałym zainteresowaniem, a dzięki ruchomym elementom i okienkom, pod którymi kryją się różne sekretne obrazki, sięga do nich chętnie i często.
Największym zainteresowaniem cieszy się u nas Mój pierwszy zegar – książeczka najbardziej przydatna zwłaszcza do nauki pór dnia i pewnej codziennej rutyny, która jest przydatna szczególnie przedszkolakom. Książeczka ma na pierwszej stronie zegar z ruchomymi wskazówkami, z którego można korzystać, śledząc przygotowania zwierzątek do wyjścia z domu, zabawę w przedszkolu i inne codzienne czynności. Dzięki wesołym i bardzo czytelnym ilustracjom, nadaje się świetnie także dla młodszych dzieci, wspiera w nauce czynności samoobsługowych, takich jak mycie zębów czy wkładanie butów. Zachęca również do rozmowy o tym, co nasze dziecko robi najchętniej, albo których czynności nie lubi, a także – uwierzcie! – pomaga wyciągnąć z małego przedszkolaka, co robił dzisiaj z kolegami i koleżankami, co nie zawsze jest łatwym zadaniem.
W książce Moje pierwsze zwierzęta znajdują się z kolei okienka z ruchomym kółkiem, dzięki któremu dopasowujemy obrazek ze zwierzątkiem do miejsca, w którym ono mieszka. Dziecko poznaje w ten sposób zwierzęta domowe, wiejskie, leśne, morskie czy żyjące na sawannie. Tutaj rzeczywiście odbiorca mógłby być odrobinę starszy niż mój synek, w repertuarze którego nie znajduje się póki co ani szop pracz, ani błotniarka stawowa 😉
Moje pierwsze zadania przedszkolaka są najbardziej zróżnicowane i rzeczywiście adresowane do dzieci, które już uczą się pierwszych działań matematycznych i poznają literki. Zadania są tutaj i łatwe, i trudniejsze, jest rozpoznawanie kolorów i kształtów, dopasowywanie stroju do pogody, ale też zabawa przeciwieństwami i szukanie brakującego elementu w ciągu sekwencji.
Spośród tych trzech pozycji, ta właśnie wydaje mi się najbardziej odpowiednia raczej dla cztero- lub pięciolatków – ale wszystko zależy oczywiście od tego, w jakim tempie rozwija się dziecko, i jakie ma obszary zainteresowań. Z moim dwuipółletnim synkiem zaglądamy w okienka, opisujemy obrazki i powtarzamy nazwy kolorów, a następnie uczymy się je łączyć farbami na kartce. Na obrazku przeznaczonym do pierwszych działań matematycznych póki co wyszukujemy różne ciekawe szczegóły i opisujemy sytuacje (Powiedz, co robi słoń? Czym bawi się tygrys?) – jednak spodziewam się, że wrócimy do tej książeczki, gdy rzeczywiście synek zacznie liczyć.
Serdecznie polecam książeczki z tej serii zwłaszcza dla tych maluchów, które od narracji wolą działanie, przesuwanie ruchomych elementów, zaglądanie w okienka i bardziej interaktywną zabawę z literaturą dziecięcą!