W tym tomie z pewnością zawiera się jedna z najbardziej mrożących krew w żyłach scen z całej serii! Ale nie będę wam o niej mówić, gdyż najlepiej dla was będzie, jeśli sami przeczytacie…lub nie. Jakimś cudem dzieciakom znów udało się wyślizgnąć Hrabiemu Olafowi, ale nie na długo. Teraz dodatkowo są ścigani za przestępstwa, których nie popełnili i nie mogą nawet liczyć na niczyją pomoc. Podejmują pracę jako wolontariusze w szpitalu pośrodku niczego, gdyż nazwa grupy wolontariatu sugeruje im, że mogą być jakoś powiązani z tajemnicą Hrabiego Olafa. Trafiają do archiwum, gdzie ich zadaniem jest oczywiście właściwa indeksacja i archiwizowanie dokumentów, ale udaje im się także odkryć coś, co potencjalnie przybliży ich do rozwiązania swoich problemów, lub, co zdaje się być gorszą opcją, jeszcze bardziej skomplikuje sprawy. To już ósmy tom, co znaczy, że przekroczyliśmy połowę! Nie da się nudzić przy tych książkach, dlatego zachęcam do ich lektury wszystkich – małych i dużych. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych dwóch tomów, bo nie mogę się doczekać następnych przygód Wioletki, Klausa i uroczego Słoneczka! Dziękuję wydawnictwu Harper Collins za egzemplarze i błagam – nie każcie mi czekać za długo na następne tomy!