Kolejna książka i kolejna historia za mną. Tym razem przeczytałam „Nie mogę cię (nie) kochać”, która okazała się bardzo dobrym debiutem.Ostatnio zaczytuje się w książkach typu YA czy NA i lubię opisywane tam historie. Często myślę, że autor czy autorka niczym mnie już nie zaskoczy, a jednak za każdym razem pojawia się coś co mnie zachwyca.Reed bardzo kocha swoją matkę i ze względu na nią decyduje się przeprowadzić do domu przyszłego ojczyma, nawet jeśli miałaby na co dzień widywać gburowatego, pełnego sekretów przyrodniego brata. Archer z jakiegoś powodu nienawidzi dziewczyny, a ona uparcie postanawia dowiedzieć się dlaczego.Jeśli lubicie typowe historie enemies to lovers, czy przybrane rodzeństwo to ta książka do takich się zalicza. Tempo w jakim rozwija się akcja nie jest zawrotnie szybkie, wszystko tutaj ma swoje miejsce i czas. Dla niektórych dialogi w tej książce są na poziomie dzieci z piaskownicy. Ja jestem odmiennego zdania, były momenty gdy miałam ochotę potrząsnąć bohaterami by się opamiętali, ale dzięki temu wydawali się bardzo realistyczni. Przypomnę też, że jest to debiut i jak na pierwszą książkę autorka wywarła na mnie ogromne wrażenie i ja będę chciała więcej! Archer jest wredny, arogancki i ordynarny do granic możliwości, jednak nic nie jest takie jak może się zdawać na samym początku i warto o tym pamiętać. Jeśli lubicie gdy książka zawiera coś z kryminalnego światka to również tu znajdziecie coś dla siebie. Nielegalne wyścigi niczym w „Fast & Furious”? Proszę bardzo, ale to tylko cześć tego co tutaj możecie dostać.A ty, jeśli czytałaś, to którego byś wybrała? Archera czy może Matta? Z tego co się dowiedziałam ma powstać druga część i już nie mogę się jej doczekać! Mam nadzieję, że wciągnie mnie równie mocno jak tom pierwszy.