Polacy nie gęsi

Recenzja: Truman Capote „Z zimną krwią”

Trafiła w moje ręce – ponownie, już drugi raz w życiu – książka „Z zimną krwią” Trumana Capotego. Jako że miałam ostatnio przyjemność zagłębić się w lekturze na temat życiorysu pisarza, chętnie sięgnęłam po jego bodaj największy literacki sukces, ciekawa nowych odczuć. 

„Z zimną krwią” to pozycja dla osób prawdziwie zainteresowanych literaturą kryminalną i literaturą w ogóle. Capote przetarł tą powieścią ścieżki literatury dokumentalnej, zacierając jednocześnie ślady między literacką fikcją, a reportażem. Napisana pod wpływem wstrząsu, jaki wywołało na amerykańskim społeczeństwie morderstwo czteroosobowej rodziny Clutterrów, różni się od rodzimego gatunku głównie tym, że autor postanowił dotknąć historii tak bardzo, jak tylko było to możliwe. Zbierając materiał do powieści, Capote nie tylko pojechał do miasteczka Holcomb (co pozwoliło mu oddać jego senny klimat w sposób nieomal mistrzowski), ale też zawarł bliską relację z antybohaterami swojej powieści, czyli zabójcami rodziny. Historia spotkań w celi śmierci jest owiana sporą tajemnicą, dość, że był Capote jedną z nielicznych osób obecnych na egzekucji Perry’ego Smitha i Richarda Hickocka , co najpewniej przyczyniło się do powolnego upadku pisarza – nie stworzył już później niczego na miarę sukcesu „Z zimną krwią” i „Śniadania u Tiffany’ego”, a jego życie prywatne legło w gruzach. 

Jest to powieść bardzo osobliwa. Czytając ją po latach przypomniałam sobie, że jako młoda, kilkunastoletnia osoba, znudziłam się w trakcie jej lektury (sięgając po książkę pod wpływem wspaniałego filmu Capote). Sądzę, że senna, spokojna aura Holcomb nie zadowoli wszystkich czytelników. Ci jednak, którzy przez nią przebrną, otrzymają rozpędzoną historię dwóch tragicznych postaci morderców, którzy dopuścili się najokrutniejszego z czynów w zamian… za nic? 

Mamy tu również świetnie zbudowaną charakterystykę postaci. Trzeba przyznać, że godziny spędzone w towarzystwie Smitha i Hickocka pozwoliły autorowi opisać ich na tyle wiarygodnie i barwnie, że zabójcy budzą w czytelniku skrajne emocje, od współczucia po nienawiść. 

Wszystkim zainteresowanym tematyką kryminalną polecam zarówno tę książkę, jak i moją rozmowę z Łukaszem Koszewskim na jej temat – naszą rozmowę znajdziecie na YT na kanale Nie-Zła Historia. 

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Rebis, od którego otrzymałam ebook „Z zimną krwią”. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *