Po poradniki sięgam niechętnie, ale gdy zobaczyłam, że Jak być dobrym rodzicem? to książka
autorki Żyletkę zawsze noszę przy sobie, postanowiłam po nią sięgnąć. Dzięki uprzejmości
Wydawnictwa Filia, mogę ją dzisiaj zrecenzować.
Coraz więcej – na szczęście – mówi się dzisiaj o stanie zdrowia psychicznego polskich dzieci
i nastolatków. Problem, przez lata mam wrażenie, że zamiatany pod dywan, wraca dzisiaj
głośniej i mocniej: stan polskiej psychiatrii dziecięcej jest opłakany, system edukacji pogrąża
się w ciemnym chaosie, a rodzice, coraz bardziej zabiegani i zagonieni pracą, widzą coraz
mniej. Tym ważniejsze wydaje mi się, by książki pokroju tej, o której piszę, trafiały do
większej rzeszy ludzi: przede wszystkim rodziców, ale także nauczycieli.
Oczywiście pytanie zadane w tytule jest tak szerokie i tak pojemne, że zdziwiłabym się,
gdyby ktoś próbował serio na nie odpowiedzieć w tak niewielkiej książce – a z drugiej strony
otrzymujemy solidną dawkę wiedzy i informacji dotyczących w dużej mierze tego, jak nie
być rodzicem złym. Autorka przeprowadza szereg rozmów ze specjalistami, ale też rodzicami
nastolatków: psycholożką i terapeutką dr Ewą Woydyłło – Osiatyńską, psycholożką Joanną
Flis czy nauczycielem Pawłem Lęckim. To ważne, bo spojrzenie na dziecko jest tutaj
możliwie wielowymiarowe i wyrozumiałe, ale również nie przekreśla perspektywy rodzica,
który popełnia błędy, nie widzi wielu rzeczy, brakuje mu czasu lub środków, by pomóc
swojemu dziecku. Dostajemy więc serię wiadomości o tym, że normalność to pojęcie
całkowicie przestarzałe i niepotrzebne, o tym, jak ważna jest uważność w poznawaniu
swojego dziecka, o relacjach młodych ludzi ze szkołą, o roli komunikacji w wychowaniu, ale
też o tym, jak nie zatracić siebie, jak o siebie zadbać, gdy jest się rodzicem. Czyta się tę
książkę momentami przyjemnie, momentami gorzko, zostawia ona refleksję o niedobrym
stanie opieki nad dzieckiem i nastolatkiem w naszym kraju, o systemie, który bywa
bezlitosny. Przede wszystkim jednak wysuwa się tu na prowadzenie myśl, jak wiele zależy od
rodzica. Łapię się tej myśli i jako rodzic obiecuję sięgnąć po tę książkę jeszcze nie raz, by
odświeżyć sobie przedstawione w niej teorie.
Podoba mi się, że książka ma formę rozmów – dzięki temu łatwo zaangażować do jej
przeczytania nawet tych, którzy nie czytają – prościej sięgnąć po jeden rozdział, wybraną
rozmowę i ogarnąć ją umysłem od początku do końca. Ułatwia to również sięganie po
wybrane fragmenty w dowolnych momentach. Na końcu znajduje się również fragment
książki Żyletkę zawsze noszę przy sobie – dla tych, którzy jeszcze się z nią nie zapoznali,
może to być dobra okazja, by dać się jej zachęcić do kupna.
Polecam tę książkę wszystkim rodzicom, opiekunom i nauczycielom. Warto ją przeczytać, by
spróbować choć odrobinę się przybliżyć do odpowiedzi na pytanie: Jak być dobrym
rodzicem?