Znana jestem wśród naszej ekipy głównie z tego, że czytam fantastykę. Czasem jednak chętnie sięgam po coś bliższego życiu, tak jak w przypadku powieści „Braciszek”. Ta krótka stosunkowo książka rozbiła moją duszę na milion kawałków i nie potrafię się po niej pozbierać.
Co dzieje się z domownikami, kiedy nowy członek rodziny jest, jak ładnie określiła autorka, osobą „nieprzystosowaną”? Potęgę tego dramatu trudno jest pojąć. „Braciszek” pokazuje nam jak członkowie jednej rodziny odbierają tak nagłą zmianę w ich życiu. Kto tak naprawdę jest nieprzystosowany?
Bohaterami „Braciszka” są dzieci, nieznane nam z imienia. Starszy Brat i Młodsza Siostra, których ucieszyło przyjście na świat Braciszka z dnia na dzień zostają skonfrontowani z faktem, że ich brat jest poważnie niepełnosprawny, a jego życie będzie krótkie i skazane na wegetację. Zarówno Starszy Brat jak i Młodsza Siostra zupełnie inaczej odbierają tą sytuację i przyjmują zupełnie odmienne postawy. Starszy Brat przyjmuje rolę opiekuna, a siła jego więzi z Braciszkiem wycisnęła ze mnie morze łez. Z kolei Młodsza Siostra przechodzi kilka etapów – od obojętności, przez gniew, aż do akceptacji i walki. A kiedy ich zmagania dobiegają końca i ich życie zaczyna się kształtować, na horyzoncie pojawia się Najmłodszy Brat. Jego perspektywa jest całkowicie odmienna, bowiem nigdy nie poznał Braciszka. Jednakże jego wrażliwość pozwala mu wczuć się w sytuację rodziny dotkniętej tą tragedią i wypracować własną więź z Braciszkiem i resztą rodzeństwa. Napisana pięknym językiem powieść przytacza trzy perspektywy opisane przez nietypowego obserwatora życia – kamieni z otaczającego dom muru. One widzą wszystko, choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, bo po prostu trwają. Wszystkie trzy opowieści są inne, wszystkie trzy bolesne, a w tych 200 stronach autorka zawarła ogrom cierpienia ale i mądrości. Powieść bywa momentami trudna do przełknięcia, często musiałam odłożyć książkę na chwilę by przetrawić ciężar jej słów. Jest to jednak bardzo wartościowa i pouczająca pozycja.
Szczerze polecam każdemu tą książkę, nie ważne, czy zetknął się z problemem niepełnosprawności w rodzinie czy nie. Ta powieść uczy, uświadamia i dociera do zakamarków duszy, o których się nie miało pojęcia. Zdecydowanie muszę przeczytać więcej książek tej autorki, a liczne nagrody, które otrzymał „Braciszek” są tylko potwierdzeniem siły tej historii.