Polacy nie gęsi

Recenzja: Anna Matusiak „Zanim powiesz Tak”

Całkiem przypadkowo ostatnio trafił do mnie egzemplarz książki autorki, a zarazem dziennikarki, Anny Matusiak. Książka „Zanim powiesz TAK” jest można powiedzieć takim eksperymentem, ze względu na to iż poprzednie jej tytuły bliższe były literaturze faktu, opisując mroczną stronę człowieka, ukazując ból i cierpienie z uwydatnieniem głównego bohatera.

            Klimat jaki panuje w tej książce opisuje po części samą autorkę jak i jej przeżycia, gdyż sama była współwłaścicielką agencji ślubnej. Początki drogi z weselami zaczęły się od pracy w telewizji  czy na różnego rodzaju eventach, lecz jak sama przyznaje, lepiej jest to opisywać niż tam pracować. Niejednokrotnie można to zauważyć śledząc losy bohaterów, których jest tam całkiem niezłe stadko. Ale o tym za chwilkę.
Nie wiem czy każdy zdaje sobie z tego sprawę, ale jako wedding planner jesteś niejako członkiem rodziny, gdyż tak naprawdę uczestniczysz w organizacji wesela począwszy od wybraniu wystroju wnętrza, poprzez dobór jedzenia, aż po, i tu wisienka na torcie, wybór garnituru czy sukni ślubnej. A to wszystko przekłada się na potężne obciążenie emocjonalne.

            Zanim przejdziemy do całej fabuły, to chciałbym wam zadać kilka pytań, na które mam nadzieję odpowiecie czytając tą książkę, a mianowicie:

Czy jest ona zabawna lub wzruszająca, a może ironiczna lub groteskowa?

            Przechodząc do samej fabuły to można według mnie podzielić ją na dwie lub więcej części, historii… jak kto woli. Z jednej strony mamy tu postać Leny, która zostaje zdradzona przez swojego narzeczonego przed samym ślubem, co doprowadza do CHĘCI ZEMSTY i jak to delikatnie sama mówi… „O nie… Nie ujdzie ci to płazem. Zemszczę się na tobie, gnoju”. Z drugiej zaś strony mamy historię „niezwykłych” par, które chciały połączyć się węzłem małżeńskim. Każda z opowieści dotyka innej części społeczeństwa, począwszy od wiejskiego życia aż po wyższe sfery. I tu pozory mogą mylić… Przekonacie się sami. To jest dopiero zarys, gdyż dalej jest tylko ciekawiej.

            Fabuła jest tu bardziej skomplikowana, a więc zraniona główna bohaterka wymyśliła, że zostanie organizatorką ślubów. Początkowe dni nie były tak kolorowe, ale los się do niej uśmiechnął i otworzyła swoje biuro na przyszłe młode pary, które chciały, aby ich wesele to było coś na miarę filmowego wydarzenia jak i mniejszego kameralnego. Dodałbym tu… „Wszystko się da jak się chce”.

Wśród par mamy…

-Szarą myszkę Natalię, która zakochuje się w producencie filmowym Chrisie ze wzajemnością. Czy mimo jego problemów z kobietami… uda im się być razem?  

-Mikiego & Adiego, u których wielka tragedia, która początkowo krzyżuje plany na piękny ślub. Plener piękny, aż sam bym taki chciał mieć.

– Sylwię & Tomka, jako typowa para ze wsi chce mieć coś więcej niż tradycyjną potańcówkę z parą młodą, gdzie przychodzi cała wieś.

– Klaudia & Robert, najbardziej charakterystyczna para, łącząca z pozoru „piękną  kobietę lecącą na kasę” i przeciętnego faceta z pokaźnym majątkiem. Niby fajnie, ale …

– Dominika & Szymon, jako że zeswatali ich „potajemnie ” rodzice na imprezie, naprawdę się kochają. Niby młodzi, ale mi osobiście nie przypadli do gustu ze względu na sztuczną relację między nimi – życie na pokaz.

Wisienką na torcie jest chęć zemsty na Przemku, który… no właśnie. Co zrobił i co zrobiła Lena w odwecie na to? Wszystko znajdziecie w książce.

            Tu pojawia się moje odwieczne pytanie związane z każdą recenzją:

Czy polecam? Czy warto? Jak się czytało?

I te pytania mogę mnożyć dalej, ale mogę jedynie zapewnić, że warto po nią sięgnąć, jeśli życie was dołuje. Bo fajnie jest tak siąść i chociażby pomarzyć przez chwilę, jak by wyglądał wasz wymarzony ślub albo wasz ślub 2.0 …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *