Dzięki uprzejmości wydawnictwa miałam przyjemność sięgnąć po książkę „Odwrócony horyzont”, która jest wznowieniem książki „(Nie)pamięć”.
Zaintrygowana szumem jaki powstał wokół autora i jego twórczości, postanowiłam zapoznać się z jedną z jego publikacji. Padło na „Odwrócony horyzont”. Czy polubiliśmy się z fabułą? Przekonajcie się sami.
Książka opowiada historię trójki przyjaciół, studentów neurobiologii, którzy postanawiają zabawić się w alchemików życia. Ich celem jest stworzenie projektu sztucznej inteligencji, dzięki której będą mogli zapisywać swoje wspomnienia w innych.
Przyznam szczerze, że gdyby nie wątek miłosny i na siłę nieumiejętnie wciskane sceny erotyczne, to książkę czytałoby się o wiele lepiej. Sam temat przewodni jako chęć pomocy przyjaciółce, u której zdiagnozowano nowotwór -sztos. Jednak moim zdaniem na tym powinna cała historia się opierać, ewentualnie sam wątek romantyczny bez scen erotycznych. W końcu jeśli czegoś się nie potrafi opisywać albo robi się to nieumiejętnie, to powinno się tego w ogóle nie robić. W tym przypadku moim zdaniem autor powinien skupić się na samym wątku neurobiologii i ambitnych planów przyjaciół z delikatnym wątek romantycznym.
Czy sięgnę po inne książki autora? Raczej nie, chociaż nie wykluczam tego w przyszłości. W tym przypadku połączenie melodramatu z sci-fiction najzwyczajniej w świecie się nie udało i moim zdaniem chyba takie połączenie niezbyt do siebie pasuje. Chociaż sam zamysł przenoszenia pamięci i wspomnień do innych organizmów jest nietypowy, tak jak niegdyś nierealne były dla ludzi m.in loty w kosmos i chodzenie po księżycu, czy przeszczepy serca. Kto wie jaką przyszłość przyniesie nam nauka.