Polacy nie gęsi

Recenzja: Jürgen Thorwald „Krew królów”

Jeśli po tej pozycji z końca lat ’70 spodziewaliście się suchego reportażu lub wywodu medycznego, to wierzcie mi – srogo się mylicie. To jest przyjemna i smutna opowieść, która w przystępny sposób przekazuje ogrom wiedzy – medycznej i historycznej. 

Bohaterami powieści są Alfonso, Waldemar i Aleksander – potomkowie królowej Wiktorii, którzy oprócz wspaniałego pochodzenia od potężnej władczyni otrzymali w genach jedną z dwóch ciężkich chorób, którą królowa przekazała dalej – hemofilię (królowa była też nosicielem genu przekazującego porfirię po swoim dziadku, Jerzym III). 

Każdą tą osobę i ich życie poznajemy z relacji osób trzecich – znajomych, rodziny i lekarzy. Dzięki temu poznajemy dokładnie niuanse dotyczące genealogii i życia prywatnego tych osób. Ponadto dzięki sposobowi, w jaki prowadzona jest powieść, nie czujesz, jak ogromną ilość wiedzy historycznej i medycznej pochłaniasz. To jest niesamowite, jak zręcznie autor poradził sobie z napisaniem tej powieści tak, aby ogrom informacji nie odstraszył czytelnika. Ja czytałam każde słowo z zapartym tchem! Dodatkowo w powieści znalazły się także ciekawe szczegóły biograficzne z życia, jak to śpiewało Boney M, bożyszcza rosyjskich kobiet – Rasputina. Poznajemy zakulisowo życie władców i ich rodzin, które często było znacznie trudniejsze niż nasze, choć wydawałoby się, że to życie jak w bajce. Jednak kiedy żyjesz z widmem śmierci przy każdym skaleczeniu, to nie jest życie, a wegetacja w oczekiwaniu na koniec. 

Hemofilia jest chorobą, która do dziś jest niezwykle niebezpieczna, bo nie ma skutecznych środków, które pomogły by chorym funkcjonować bez stresu. Nawet niezdarne uderzenie małym palcem w szafkę (ałaaaaaa!) może okazać się śmiertelne. Istnieją tylko sposoby pomocy doraźnej. Jak się okazuje, królowa Wiktoria, jedna z najpotężniejszych władczyń świata, oprócz wspaniałego dziedzictwa, przekazała rodzinie widmo śmierci. 

Monika Banaszyńska

Książka otrzymana w ramach współpracy z wydawnictwem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *